Bezpieczeństwo dzieci, nawet jeśli jest zapewnione w domu, to może być zagrożone poza nim, i to w bezpośredniej odległości, czyli w ogrodzie. Maluchy brykające przed domem także są narażone na różnego rodzaju uszkodzenia ciała. Na szczęście, wszystkiemu można zaradzić. Są sposoby na to, żeby ogród był przyjazny dzieciom.
Najsolidniejszą rzeczą powinien być płot i brama. Płot na tyle wysoki, żeby dzieciaki nie mogły go przeskoczyć i brama na tyle sprytna, żeby mali odkrywcy nie otwarli jej bez wiedzy rodziców. Brama, jeśli będzie zamykana, to dzieci nie będą miały możliwości wyjścia poza podwórko. Najlepiej, żeby była wyposażona z domofon, wtedy pozbędziemy się problemu niepożądanych gości na naszej posesji.
Bardzo dużym zagrożeniem są wszelkiego rodzaju oczka wodne. Małe dzieci mogą utopić się nawet w bardzo płytkim oczku, dlatego nad zbiornikiem należy rozciągnąć mocną siatkę i przymocować ją hakami do ziemi. Siatka powinna być na powierzchni wody. Wszelkiego rodzaju płotki i pionowe siatki nie spełnią swojego zadania, bo tylko kuszą ciekawe świata maluchy, żeby je ominąć lub przejść.
Ogród to królestwo roślin. Niestety, niektóre z nich są w całości trujące: oleander, konwalia, wilcze łyko, cis, naparstnica, rącznik. Chyba jedynym stuprocentowo bezpiecznym wyjściem jest pozbycie się tych roślin, ale jeśli to niemożliwe, to należy je posadzić w miejscu niedostępnym dla dzieci.
Ostatnia kwestia to garaż, bo przecież to z ogrodu wchodzimy do garażu. Często zostawiamy drzwi do garażu niezamknięte na kłódkę, wtedy dzieci mają szerokie pole do popisu. W przecież w garażu lub innych pomieszczeniach gospodarskich trzymane są narzędzia, którymi maluch może wyrządzić sobie krzywdę: grabie, śrubokręty, wiertarki, piły łańcuchowe spalinowe, lub chemiczne substancje, takie jak kleje, farby, środki ochrony roślin. Strach pomyśleć, co dziecko może zrobić z pilarką, kosiarką lub szlifierką. Dlatego trzeba przemóc lenistwo i za każdym razem zamykać na klucz wszelkie pomieszczenia, w których znajdują się tego typu rzeczy.