Wiele osób bagatelizuje kwestię nawilżenia powietrza. Warto jednak wiedzieć, że brak odpowiedniego nawilżenia naszego domu stanowi poważne zagrożenie dla naszego zdrowia i samopoczucia. Jeśli lubimy dokarmiać zimą kurz i roztocza, zdecydowanie nie warto nawilżać powietrza.
Nawet popkultura wie, że gdy nie ma wody na pustyni, wielbłądy nie chcą dalej iść. Idą za to do nas liczne, niemile dolegliwości i choroby. Jeśli często zimą zapadamy na infekcję górnych dróg oddechowych, nie muszą być one wywołane przez przemarzniecie. Jedną z najczęstszych przyczyn chorób gardła i zatok jest zła klimatyzacja lub zbyt suche powietrze. Pustynny klimat w naszym lokum, to prawdziwa impreza dla groźnych drobnoustrojów.
Jedno jest pewne, w czasie okresu grzewczego nawilżanie powietrza jest absolutnym obowiązkiem! Nasze mamy wykorzystywały do tego mokre ręczniki lub specjalne pojemniki zawieszane na kaloryferze. Dzisiaj dostępne już są nieco bardziej dekoracyjne i funkcjonalne nawilżacze powietrza. Są one bardzo ciche i mogą być uznane za prawdziwą ozdobę. Ich niekwestionowaną zaletą są specjalne czujniki i funkcje. Możemy ustawić optymalne nawilżenie powietrza, nacisnąć przycisk i po prostu się zrelaksować – urządzenie zajmie się resztą. Większość modeli ma wbudowany timer i liczne możliwości optymalnego ustawienia.
Jeśli nie chcemy inwestować w takie urządzenie są też inne sposoby na ugoszczenie wilgoci. Znam ludzi, którzy po kąpieli uchylają drzwi prysznicowe, inni otwierają okno, gdy jest ulewa. Można też gotować wodę, otwierając wieczko czajnika. Wybór sposoby należy do nas, jednak nie ma watpliwości, że trzeba nawilżać powietrze, zwłaszcza zimą.